
Zapewne wciąż wielu z Was zastanawia się nad tym, jak to w końcu z tym śniadaniem jest. Aż głowa boli od natłoku rozbieżnych informacji i trudno się dziwić. Białko-tłuszcz a może węglowodany? Rano czy na noc? Wszystko w zależności od tego czy chcesz: BE FIT or BE FAT?
Pewnie uważacie, że jogurcik, musli, owoce, miodzik z rana jak śmietana!? To tylko czekać aż będziecie jak ta śmietana – TŁUŚCI. Chyba, że z dobrego mleka i pod warunkiem, że nie macie nietolerancji.
W nocy, podczas snu się regenerujemy, co nie oznacza, że organizm nie pracuje, a metabolizm spada. Przecież to nie tak, że wyciągasz wtyczkę z kontaktu i automatycznie Twój organizm idzie spać razem z Tobą. On naprawdę ciężko pracuje, zwłaszcza podczas fazy snu zwanej REM. Właśnie dlatego potrzebuje energii z kolacji aby móc efektywnie pracować i odbudować zapasy glikogenu. Najlepszym rozwiązaniem są tutaj węglowodany. Mięśnie zostają naładowane glikogenem, śpisz rewelacyjnie i budzisz się wypoczęty, a przecież o to właśnie chodzi. Rano natomiast poziom dwóch hormonów: kortyzolu i insuliny jest tak wysoki, że jak skusisz się na śniadanie złożone z węglowodanów to „transportery” insuliny zaczną tak wariować, że nie wiedząc co robić cukier trafi prosto do tkanki tłuszczowej, a nie do mięśni. A tkanka tłuszczowa zawsze przyjmie każdą ilość cukru, niestety…
Wysoki poziom kortyzolu = wysoki poziom insuliny + cukier na śniadanie = mega wysoki poziom insuliny = nieprawidłowa praca trzustki, oporność tkanek, dodatkowe warstwy tkanki tłuszczowej.
Cukru we krwi nie potrzebujemy! Warto?
Pewnie zaburzyłam teraz Wasze dotychczasowe myślenie i podejście do kwestii odżywiania, ale to naprawdę działa. Spróbuj koniecznie!
Kamila Wikiera
Trener Personalny
Bardzo dobry artykuł! Oby więcej takich.